,

Festiwal Po Drodze przyciągnął do Gostynia dobrą energię. „Klęska urodzaju, lubimy to!”

Awatar Agnieszka Andrzejewska

Tak szczerze, to w poniedziałkowe popołudnie, 26 sierpnia 2024 r. na Strzeleckiej w Gostyniu spodziewaliśmy się wąskiego grona tych samych twarzy, ludzi, którzy pojawiają się na każdym wydarzeniu kulturalnym. Tymczasem na Festiwal Po Drodze przybyli wszyscy znani i jeszcze wielu nieznanych, z dziećmi, z psami i autentyczną ciekawością. Co jest tajemnicą sukcesu imprezy właściwie niszowej?

Wydarzenia stricte kulturalne mają to do siebie, że przy dużym nakładzie czasu i energii, współpracy wielu zaangażowanych ludzi i naprawdę ciekawej tematyce nadal pozostają imprezami niszowymi. Poniedziałkowy (26 sierpnia 2024 r. ). Festiwal Po Drodze | Gostyń zaprzeczył tej tezie w dwójnasób. Były tłumy, było gwarnie, było różnorodnie. Zaskoczeni byli nie tylko nadciągający na zielone tereny za budynkami firmy Handmet goście, ale i sami organizatorzy. To było bardzo przyjemne zaskoczenie.

Trój- hasło festiwalu brzmi: Inteligencja/Wiedza/Mądrość. Czy to nie to samo?

(…) Te trzy pojęcia nie są synonimami. Wszystkie jednak odnoszą się do naszych kompetencji świadomego i aktywnego bycia w świecie. Podczas Festiwalu po Drodze w 2024 roku chcemy zastanowić się nad współczesnym znaczeniem tych trzech słów i sprawdzić, czy mogą oświetlić nam drogę.

czytamy na stronie festiwalowej

O czym więc rozmawiano, słuchano i czytano na gostyńskim spotkaniu z kulturą?

Od robaków i płazów, przez kuchnie dyktatorów…

Gostyński Festiwal rozpoczął się od warsztatów dyskutowania o książkach z humanistką Magdaleną Gościniak i spaceru ze Stanisławem Łubieńskim, który w przystępny sposób opowiadał o różnorodności przyrodniczej, o tym jak ważna jest koegzystencja z naturą nie tylko tą ładną, pachnącą, wymuskaną, ale i z niedoskonałością, ze światem owadów i płazów czy wprost- rozkładem. Grupka kilkudziesięciu spacerowiczów ruszyła z nim na ponad godziną wędrówkę, by poznać Gostyń od strony fauny i flory.

W tym samym czasie na polance z wiekową jabłonką w centrum przybywało coraz więcej ludzi, zaglądało z ciekawością do namiotów tematycznych i zajmowało ponad 200 leżaków w oczekiwaniu na kolejne punkty programu objazdowego Festiwalu.

” Powiedz mi co jesz, a powiem ci kim jesteś” dziennikarz Witold Szabłowski opowiadał Mariuszowi Szczygłowi (tłumaczonemu na 21 języków reporterowi i pisarzowi, prezesowi Fundacji Instytut Reportażu) i obecnym słuchaczom o przyglądaniu się światu od kuchni, o kulisach powstawania swojej książki o kucharzach dyktatorów i o swoim śnie.

Mała próbka talentu obu panów do tworzenia anegdot z każdej, błahej nawet historii poniżej:

[ciąg dalszy artykułu pod materiałem filmowym]

Już w tym momencie na teren festiwalu zaczęły nadciągać dziesiątki gości, pojedynczo, grupkami, z dziećmi w każdym wieku… a nawet z czworonogami. Bardzo miło było obserwować rosnące zdziwienie lokalnych gospodarzy imprezy, z Tomkiem Bartonem, dyrektorem Gostyńskiego Ośrodka Kultury „Hutnik” na czele.

To był chyba dla mnie najlepszy dzień w tym roku. W piękne gostyńskie, jabłkowe miejsce przyjechali piękni ludzie z pięknymi tematami, następnie pojawiło się jeszcze więcej pięknych odbiorców, którzy w te tematy się zaangażowali. Dostałem wczoraj ogromną dawkę dobrej energii, cudownie było widzieć gostynian zachwyconych tą imprezą. A kto nie był… ten [trąba].

podsumował festiwal na swoim prywatnym facebookowym koncie T. Barton

…po poezję, zmyślenia i zderzenie z AI

Na jedne z warsztatów festiwalowych, Lekcję poezji z poetką Julią Fiedorczuk wybrał się nasz lokalny twórca, Eryk Bukowski, który w lutym tego roku wydał swój debiutancki tomik poezji „Wyniesiony”. Nie był on, rzecz jasna, jedynym zainteresowanym rozmową o najbardziej intymnej z muz. Czy w dzisiejszych czasach trzeba być odważnym, by pisać poezję? Zapytamy przy okazji.

Julia na początku festiwalu trochę się obawiała, że nikt nie przyjdzie na jej „Lekcję poezji”… i zawsze brakuje krzeseł. I to jest już nasz taki ongoing joke „Julia, ale jakby co to my przyjdziemy, żeby ktoś był”. Ja osobiście poezję tekstów piosenek lubię, jednak na kontemplację poezji jako takiej nie pozwala mi mój temperament. Ale strasznie szanuję poetów, bo w literaturze- moim zdaniem- to są najodważniejsi ludzie. Ich odwaga polega nie tyle na pisaniu o swoich emocjach, intymności, ale na tym, że to publikują, wystawiają się na świat zewnętrzny, na krytykę, na ocenę. Opublikowany wiersz zaczyna żyć własnym życiem.

opowiadał Robb Maciąg, jeden z współorganizatorów Festiwalu, zajmujący się z żoną Anną strefą dziecięcą

Kolejną rozmową na plenerowym spotkaniu był ta „O inteligencji u progu sztuczności”. Natalia Hatalska (CEO i założycielka instytutu badań nad przyszłością infuture.institute.) wraz z Filipem Springerem (dyrektorem programowym Festiwalu, pisarzem i fotografem) zastanawiali się, czy sztuczna inteligencja jest na pewno inteligencją? Czy samo łączenie różnych zasobów danych, bez – czysto ludzkiej- inteligencji emocjonalnej daje nam rzeczywisty obraz świata. Czy trzeba się bać AI, czy należy jej ufać? Temat aktualny, zwłaszcza, gdy nawet różnej maści dziennikarze tworzą podrzędne notatki przy użyciu ChatGPT…

Inny prelegent (choć formuła festiwalu nasuwała raczej skojarzenie z przyjacielskim spotkaniem w ogrodzie) Jacek Dehnel, polski pisarz, tłumacz i malarz dyskutował z dziennikarką Hanną Łozowską o pisarskich prawdach, zmyśleniach, faktach i prowokacjach. Po rozmowie do pochodzącego z Gdańska poety i prozaika podchodzili po autografy z książkami goście obojga płci, by przez chwilę, przy stoliku postawionym na trawie wymienić kilka zdań i myśli z utytułowanym twórcą.

To jest właśnie fenomen tego festiwalu. Wielu ludzi po raz pierwszy ma okazję spotkać autora na żywo, usiąść z nim, porozmawiać. To ludzie kultury są od syzyfowej pracy, od tego, by innych do tej kultury wychowywać. Jeździmy więc z takim „niszowym produktem” wszędzie tam, gdzie jesteśmy potrzebni.

wyjaśniał rozmówca

„Klęska urodzaju” czyli bąbelki na festiwalu

Organizatorzy zajęć i aktywności w namiocie dziecięcym przyznają, że nie spodziewali się aż tylu dzieci na gostyńskim festiwalu.

W tym roku, na trzeciej edycji objazdowej jesteśmy w Wielkopolsce. Byliśmy już w Mosinie i Śremie, jednak to w Gostyniu jest najwięcej dzieciaków. Mówiliśmy, że weźmiemy jeden stół, bo może pojawi się ich z dziesięcioro. A tu klęska urodzaju, 40 leżaków nie wystarczyło! Lubimy to!

podkreślił R. Maciąg, podróżnik i autor z Wrocławia

Przybyłe na Festiwal dzieci mogły wziąć udział w warsztatach „Duch podróży” KOLEO KIDS z naszym rozmówcą, Robbem Maciągiem, Baśniowym Stand up’ie z Mateuszem Świstakiem czy Literackiej Podróż Hestii czyli wakacyjnej grze parkowej z nagrodami.

Na szczególne wyróżnienie zasługuje mobilna „Nasza Księgarnia”, której bogata oferta przypomniała mi osobiście pierwsze kontakty syna z polska książką jeszcze na emigracji. Serie „Rok w… ” czy „Opowiem ci, mamo o..” to absolutne must have dla dzieci, które w przyszłości dołączą do elitarnego grona zagorzałych czytelników.

Pojawili się także na festiwalu rodzimi bibliotekarze z bibliobusem Biblioteki Publicznej w Gostyniu, reklamując przy okazji wrześniowy Festiwal Kryminału Retro „Kryminalny Magiel”.

Ze stolicy do powiatu

Czy w powiatowych miastach wielkości Gostynia brakuje kultury? Może bez przesady, mamy przecież biblioteki, ośrodki kultury, spotkania z teatrem, malarstwem i sztuką. Jednak objazdowy kulturalny festiwal rodzinny na pewno się sprawdza.

Moim zdaniem: w takim Gostyniu pojawi się 240 ludzi i zajmie wszystkie leżaki; gdyby ten sam festiwal zrobić w tej formie w Poznaniu, byłaby ich garstka. Powiatowe miasta potrzebują tej kultury. Pewna pani w Zabrzu, gdzie ludzie przyszli w deszczu do ogrodu botanicznego w kaloszach powiedziała mi „Jest disco polo, jest piłka nożna, są dmuchańce…, a dla nas nic nie ma”. Więc dla nich, dla was, jesteśmy.

podsumował R. Maciąg

Festiwal Po Drodze w Gostyniu trwał do późnych godzin wieczornych, ale nie będziemy pisać o wydarzeniach, na których nas nie było. Według relacji uczestników, przy muzyce, smakowitym jedzeniu, espresso z tonikiem i na wygodnych leżakach dziesiątki gości z Gostynia i okolic, niejako zatrzymanych w czasie i przestrzeni, gdzieś z boku gwarnej rzeczywistości, wymieniało się spostrzeżeniami, emocjami i dobrą energią. Były planszówki, malowanie i lektura. Jak na najlepszych wakacjach…

Jaka jest konkluzja? To trzeba powtórzyć, koniecznie!

P.S. Gdzie jeszcze zawita Festiwal Po Drodze?

  • 28 sierpnia – Kalisz
  • 29 sierpnia – Ostrzeszów
  • 30 sierpnia – Ostrów Wlkp
  • 31 sierpnia – Pleszew.

« z 9 »

Co Ty na to?
+1
5
+1
0

5 odpowiedzi na „Festiwal Po Drodze przyciągnął do Gostynia dobrą energię. „Klęska urodzaju, lubimy to!””

  1. Awatar Gostyniak
    Gostyniak

    I tu widać prawdziwe dziennikarstwo, wyczucie klimatu. Brawo

  2. Awatar Bonia
    Bonia

    Pięknie. Dziękuję!!

  3. Awatar T
    T

    Tej pani to powinni płacić złotem za jej relacje z imprez. Czytasz i żałujesz, że cię nie było ha ha

    1. Awatar Agnieszka Andrzejewska

      Dziękuję.
      Ps. Podać nr konta? 😉

    2. Awatar Stanislaw
      Stanislaw

      Podzielam ocenę… Bardzo żałuję , że nie byłem.

Dodaj komentarz