,

W Domachowie tradycja ma się dobrze

Awatar Agnieszka Andrzejewska

W sobotę. 27 lipca 2024 r. oficjalnie zakończono tegoroczny Tabor Wielkopolski na Biskupiźnie „Od wińca po zapusty”. Nie było to jednak zwyczajowe zamknięcie, bo tego samego wieczora oficjalnie otwarto stolarnię, warsztat dudziarski w Domachowie i zorganizowano potańcówkę. Biskupiański Zespół Folklorystyczny z Domachowa i Okolic, uczestnicy taboru i goście- wśród nich proboszcz lokalnej parafii- mieli okazję do świętowania. Takiego zacięcia, wielopokoleniowej współpracy i szacunku do tradycji nie sposób nie docenić.

W Biskupiańskim Gościńcu w Domachowie (gmina Krobia), a raczej na częściowo zagospodarowanym placu po drugiej stronie drogi w sobotni wieczór, 27 lipca 2024 r. zebrało się grubo ponad 100 osób, by wziąć udział w oficjalnym zakończeniu Taboru Wielkopolskiego na Biskupiźnie „Od wińca po zapusty”, który przez cały tydzień krążył po okolicy, oferując warsztaty, spotkania i rozmowy. Zwykle przedsięwzięcie kończono w Starej Krobi, lecz tym razem okazja do spotkania była podwójna. Drugim punktem programu był otwarcie pracowni budowy dud, którą stworzono przy wydatnej pomocy środków z PGS (Programu Grantów Społecznych Powiatu Gostynskiego) na autorski projekt „Budujemy dudy”.

Będą budować dudy!

Stolarnię robiliśmy parę miesięcy. Zaczęliśmy na wiosnę, liczyliśmy na dofinansowanie [udało się- przyp. redakcji], ale większość jest i tak z naszej pracy i środków. Będziemy w niej budować dudy, które – miejmy nadzieję- będą grały [śmiech].

mówi Krzysztof Polowczyk, prezes Biskupiańskiego Zespołu Folklorystycznego z Domachowa i Okolic, współorganizator i pomysłodawca warsztatu

Czy jest zainteresowanie? Wyjaśnia, że jest już grupa pięciu osób, które budują te instrumenty. Są na ten moment zainteresowani samym wytwarzaniem dud, część z nich (już) gra.

To jest potrzebne, Biskupizna kiedyś słynęła z wybitnych dudziarzy i budowniczych dud, ale nie ma ich już od pół wieku. Przyszedł czas, by wrócić do tej pięknej tradycji. Niewątpliwie naszym mistrzem jest pan Kazimierz Nowak z Posadowa, który zbudował już jedną czy dwie pary. Walczymy więc razem…

dodaje K. Polowczyk

Muzykantów nie brakuje… ale razem nie zagrają

Jeden z obecnych na sobotniej uroczystości gości, a także prowadzący warsztaty gry na dudach na Taborze, Romuald Jędraszak, mistrz sztuki dudziarskiej (na co dzień pracownik Centrum Kultury Zamek w Poznaniu, instruktor) zwrócił uwagę na brak samych instrumentów, zwłaszcza że w Polsce jest aż 8 rodzajów dud, z czego w Wielkopolsce 5. Są to pojedyncze sztuki, przekazywane z pokolenia na pokolenie.

Budowanie dud to pracochłonna i skomplikowana sztuka. Największym problemem w Wielkopolsce jest brak nie tyle muzykantów, uczniów ale brak budowniczych. Miejmy nadzieję, że ten domachowski warsztat spełni oczekiwania twórców, czego im z całego serca życzę.

mówił R. Jędraszak, instruktor gry na dudach

Ciekawostką dla laika jest, że te dudy nie mogą grać razem, wszystkie stroją w innej tonacji. Wspólna gra to byłaby taka „kocia muzyka”.

W Domachowie gra się na dudach rawicko- gostyńskich, ja gram na bukowsko- kościańskich, które są o pół tonu niższe.

cierpliwie tłumaczy rozmówca

Podkreśla też, że swoistym ewenementem na skalę nie tylko Polska ale i światową jest gra Krzysztofa Polowczyka z tzw. „przewiązanymi skrzypcami”.

Nigdzie, a jeżdżę już 53 lata z dudami po Polsce i Europie, nie widziałem, że ktoś gra na skrzypcach przewiązanych. To jest „nasz” własny patent.

podkreśla R. Jędraszak

A zaczęło się od namiotu na odpuście…

Historia współpracy parafii domachowskiej i dudziarzy rozpoczęła się od festynu, 14 lat temu.

Przyszedłem tu w lipcu 2010 roku a już we wrześniu, na pierwszym odpuście odbył się festyn parafialny w parku przy kościele. Byłem wtedy strasznie zdziwiony, bo nie wiedziałem, czy to w ogóle wypali a tu pojawiły się tłumy ludzi, namiot z podłogą i cały ten folklor. Pamiętam to wzruszenie starszych ludzi, którzy zobaczyli, że ich tradycja, historia trwa. (…) To wielkie zaangażowanie, inwencja i chęć współdziałania trwają do dziś.

podkreśla ks. Paweł Minta, proboszcz Parafii pw. św. Michała Archanioła w Domachowie

Jak wspomina duchowny, podczas tej pierwszej imprezy zapytano proboszcza o możliwość przejęcia przez gminę budynku Domu Katolickiego, który dzisiaj jest Gościńcem Biskupiańskim, filią GCKiR w Krobi. Stowarzyszenie Biskupiańskiego Zespołu stworzyło budynek użyteczności publicznej z wiatą i zielenią, który tętni życiem. Są warsztaty, wydarzenia, spotkania, próby zespołu.

Następnym na liście „do wykorzystania” był parafialny budynek gospodarczy, który od dzisiaj (27 lipca 2024 r.) oficjalnie został Stolarnią.

Dzisiaj możemy się cieszyć, bo powstaje u nas kolejne miejsce wskrzeszające ducha lokalnego folkloru. Teren jest uporządkowany, nasadzone drzewa, w planach jest grill, scena- podłoga, wiata przylegająca do zabudowań, może ul z pszczołami. To będzie taki biskupianski mikroklimat z domachowskim drewnianym kościołem w tle, który sam w sobie jest od prawie 100 lat wpisany w rejestr zabytków.

zdradza plany gospodarzy ks. P. Minta

Podczas sobotniego otwarcia czterej zasłużeni członkowie lokalnej społeczności [Tadeusz Szymankiewicz, Mateusz Biniasz, Leszek Jakubowski i Jan Błaszyk] przecięli symboliczną wstęgę, ksiądz proboszcz dokonał poświęcenia stolarni i już można było zwiedzać wnętrze budynku oraz zewnętrzna wystawę. Po ceremonii jedni goście ruszyli w tany, drudzy w pobliże ogniska z kiełbaskami i stołów z przekąskami.

Coś czuję, że ten wieczór szybko się nie skończył…

[film w przygotowaniu]

« z 15 »
Co Ty na to?
+1
4
+1
0

Jedna odpowiedź do „W Domachowie tradycja ma się dobrze”

  1. Awatar Mikołaj Andrzejczak
    Mikołaj Andrzejczak

    Super wspomnienia super zabawa super ludzie cały tabor miał super atmosferę

Dodaj komentarz