Po raz kolejny w Dworku Bojanowskiego, a pardon, tym razem przed budynkiem zorganizowano koncert z trwającego z powodzeniem trzeci rok cyklu „W niedziele po kościele”. Tym razem, w niedzielę 7 lipca 2024 r. w swoje muzyczne rozważania o kondycji relacji międzyludzkich zabrał nas Jakub Paluszkiewicz, artysta z Poznania.
W przyjemnym cieniu drzew, na ławeczkach i krzesłach przed Dworkiem Bojanowskiego w Grabonogu w leniwe popołudnie 7 lipca 2024 r. zebrali się niedzielni melomani, by wziąć udział w mini- recitalu ” Gitarą i piórem” Jakuba Paluszkiewicza. Przy pysznej domowej drożdżówce i kawie, w kameralnym towarzystwie można było zasłuchać się, rozmarzyć, zajrzeć w głąb swoich myśli.
Tym razem zaproszonym artystą okazał się Jakub Paluszkiewicz, tekściarz, kompozytor, muzyk, pasjonat żeglarstwa i – jak się okazało w krótkiej rozmowie- z zawodu dziennikarz. Piosenkarz śpiewa autorskie teksty i akompaniuje sobie na gitarze klasycznej wspierając się też harmonijką ustną. Jego wyważone kompozycje, wewnętrzny spokój i łagodne słowa oswoiły nawet przelatującego motyla, który przysiadł na chwilę na ramieniu muzyka, by nie uronić dźwięków. Zrobiło się sielsko, spokojnie, bezpiecznie…
Sebastian Nowak, organizator cyklu koncertów, dyrektor Centrum Kultury i Biblioteki w Piaskach podkreślił po prawie dwugodzinnym występie jego wyciszającą aurę, wytworzenie się swoistej „krainy łagodności”. Przesympatyczny artysta otrzymał od niego „miodowy bukiet”, a od siostry służebniczki NMP NP książkę o błogosławionym Edmundzie Bojanowskim. Marek Banaszak, prezes Powiatowego Banku Spółdzielczego w Gostyniu, sponsora cyklu, osobiście pojawił się na koncercie, co było miłym zaskoczeniem.

Spis treści
Piosenka urodzinowa znalazła jubilata
Jeden z wykonywanych przez artystę utworów, piosenka urodzinowa nie wybrzmiałaby do końca, gdyby wśród gości nie znalazł się jej odbiorca. Po krótkim wahaniu zgłosił się Paweł Karolczak z Gostynia, który urodziny obchodził w czerwcu. Poza dedykacją, otrzymał też płytę artysty.
Autorce artykułu najbardziej spodobał się, a może wywołał najwięcej emocji inny utwór, „My” z ostatniej płyty „Klucz”:
Przejdźmy na MY, mimo że oni
I tak powiedzą, że nie wypada,
Przejdźmy na MY, by nie uronić
Tego okruszka, co z nieba spada.
„Uwielbiam takie miejsca…”
Jakub Paluszkiewicz swoje autorskie kompozycje przeplatał opowieściami nie tylko o swojej twórczości, ale i o odbiorze rzeczywistości zastanej, czy to nawiązując do czasu izolacji pandemicznej czy do pierwszych dni wojny w Ukrainie. Po koncercie podkreślał bajkowość grabonowskiego dworku, który jego zdaniem idealnie współgrał z ” Piosenkami Jakuba”.
To miejsce jest jednym z tych, które uwielbiam odkrywać, bo one są dla mieszkańca Poznania czy Wielkopolski właśnie takimi ukrytymi perłami. Oczywiście, pojawia się pytanie, czy nie można by o takich miejscach więcej mówić… choc wtedy mogły by stracić tę aurę tajemniczości. (…) Ja bardzo lubię takie występy, kiedy ten kontakt ze słuchaczami jest naprawdę bliski. To jest rozmowa, a nie nadawanie dla anonimowej grupy ludzi, których nawet nie widać zza świateł na scenie. A jeżeli widzę na takich kameralnych koncertach, że jest co najmniej jedna osoba, która słucha, to to już mnie w pełni satysfakcjonuje…
mówił po koncercie Jakub Paluszkiewicz
Jego utwory są łagodne in spe, bo sam artysta „pisze rzeczy, które wypływają z jego natury, są refleksją, a nie walką”.
Cóż dodać. Piękne okoliczności przyrody, ciekawy koncert i to domowe ciacho… Nie możemy się doczekać kolejnego spotkania już w sierpniu…
Dodaj komentarz