,

„W moim sercu Pyrlandia zawsze jest na pierwszym miejscu”

Awatar Agnieszka Andrzejewska

Na środowe (21 sierpnia 2024 r.) spotkanie z Tomaszem Dylakiem i Michałem Kosowiczem, trenerami kobiecej reprezentacji Polski w boksie w gostyńskim kinie „Pod Kopułą” przybyli sympatycy pięściarstwa, znajomi „z podwórka”, koledzy i koleżanki z klubu Sporty Walki Gostyń oraz ci wszyscy, dla których zdobycie srebrnego medalu na XXXIII Igrzyskach Olimpijskich w Paryżu przez ich podopieczną, Julię Szeremetę jest powodem do (uzasadnionej) dumy . A kibice z FC Kolejorz Gostyń przypomnieli piękne hasło: NSNP*

„Droga do srebra”, bo tak zatytułowano spotkanie z Tomaszem Dylakiem, trenerem kobiecej reprezentacji Polski w boksie była okazją do wysłuchania rozmowy Tomasza Bartona, dyrektora GOK „Hutnik” z sympatycznym, ale i skromnym „chłopakiem z Gostynia”. Na sali kinowej pojawiło się sporo osób, które po dwugodzinnym maratonie pytań i odpowiedz prosiły o wspólne zdjęcia i autografy.

Rozmawiały dwa Tomasze

Prowadzący ten „wywiad na żywo” wspomniał, że miał okazję przeprowadzić swoją pierwszą rozmowę o boksie z Tomkiem już w 2012 r., gdy powstawał pierwszy klub pięściarski Sporty Walki Gostyń. Historia zatoczyła więc koło. Tym razem głównym tematem rozmowy był oczywiście udział w XXXIII Letnich Igrzyskach Olimpijskich w Paryżu, srebrny medal dla Julki Szeremety i plany trenera na kolejne dni i tygodnie.

Nasze życie zmieniło się prawie o 180 stopni. Wiadomo, że już od dawna [od momentu, gdy został trenerem reprezentacji kobiet w boksie- przyp. redakcji] to jest ciężkie, zwłaszcza dla rodziny, bo mnie nie ma w domu 270-280 dni w roku- jestem na zgrupowaniach, na zawodach. A teraz niby wróciłem, ale wiecznie mnie nie ma, bo albo siedzę na telefonie i coś załatwiam, albo mamy spotkania i wywiady.

mówił gostyniak, który „podniósł polski boks z kolan”

Pieniądze to nie wszystko

Ta popularność i zamieszanie wokół 20-letniej pięściarki jest oczywiście miłe, ale będąc jej opiekunem, trenerem i doradcą T. Dylak woli dmuchać na zimne.

(…) i jeszcze muszę pilnować Julkę. Wiadomo, ma 20 lat dopiero, wielki sukces a ten świat może ją zjeść i pewnie nie jest na to przygotowana, więc muszę kontrolować każdy jej krok. Chyba nie byliśmy do końca przygotowani na to, jaką stała się gwiazdą. Mój instynkt podpowiadał mi, że zdobędzie medal, ale nie spodziewałem się, że stanie się tak popularną osoba, jaką jest teraz.

stwierdził trener

Julia Szeremeta, srebrna olimpijka z Paryża otrzymuje- poza mieszkaniami, samochodem czy ofertami reklamowymi- także propozycje walki z najbardziej popularnymi dziewczynami MMA w Polsce. Trener stwierdza wprost, że to nawet nie są walki, bo przeciwnicy nie są prawdziwymi zawodnikami i wiadomo, kto wygra. Zapytany więc o jego stosunek do przyjęcia tych propozycji i tym samym wielkich pieniędzy za udział jego podopiecznej w gali Freak Fight* stanowczo podkreślił, że odradza jej udział w tym „cyrku” .

Nie jest łatwo odmówić, zwłaszcza młodej osobie, która jeszcze przed chwilą właściwie niczego nie miała (…) Po to jestem ja, by z nią rozmawiać, tłumaczyć, że dla nas liczy się prawdziwy sport i odbudowa tego wizerunku sportowca jako osoby z zasadami. By pokazać młodzieży, że jest coś dużo ważniejszego niż bycie znanym, kontrowersyjnym i nagle bogatym. Najważniejsze jest spełnianie marzeń, mieć swoją misję w życiu i przechodzić przez nią z uśmiechem, tak jak Julka przechodziła przez walki. I będę dbał o to, by się nie pogubiła (…) Na razie świetnie sobie radzi…

obiecywał T. Dylak

*Freak show fight, potocznie freak fight – termin-idiom wykorzystywany w boksie, kick-boxingu oraz MMA, określający walkę charakteryzującą się głęboką rozbieżnością w umiejętnościach, doświadczeniu lub wadze między zawodnikami.

Czego będę bardziej żałował?

Tomasz Dylak na wydarzenie przyjechał z żoną Kasią i dziećmi, bo – jak sam podkreśla- dzięki jej poświeceniu i zorganizowaniu może spełniać swoje marzenia zawodowe.

Trzeba iść za głosem serca. Gdy się zastanawiałem, czy zostać w boksie zawodowym czy zaryzykować i spróbować sił jako trener w boksie olimpijskim , moja żona Kasia powiedziała <zastanów się, czego będziesz bardziej żałował za 20 lat, tych pieniędzy czy szansy na stworzenie czegoś wielkiego>. I wtedy już wiedziałem, czego chcę. I dzięki niej, jej cierpliwości i wsparciu każdego dnia spełniam te marzenia.

wspominał Tomek

Jak to możliwe, ze „chłopak z Gostynia”, który sam nigdy nie boksował został trenerem polskiej kadry narodowej kobiet w boksie?

Gdy było spotkanie w Polskim Związku Bokserskim, gdzie mówiłem „sercem”, przedstawiałem swoje plany krok po kroku, szczerze i autentycznie to- pomimo, że nie byłem faworytem na objecie stanowiska trenera kadry narodowej kobiet w boksie- wygrałem głosami 13:1. A teraz te plany realizuję, przy wsparciu rodziny, przyjaciół i samych zawodniczek.

wyjaśniał w swoim stylu, skromnie, trener Dylak

Mistrz drugiego planu

Wprawdzie Michał Kosowicz, który na paryską olimpiadę pojechał w charakterze asystenta trenera, siedział grzecznie na widowni, to Tomek dużo mówił o zaufaniu do młodszego kolegi, o codziennym wsparciu z jego strony i bezwarunkowej współpracy.

On wie, kiedy się odzywać, kiedy lepiej nie (śmiech). Wie, kiedy poważnie rozmawiać, a kiedy przynieść po prostu kawę. (…) Ufam mu i jest dla mnie ogromnym wsparciem. Walczyłem o to, by jechał z nami na olimpiadę i się udało. Za cztery lata z Gostynia pojedzie nas więcej osób.

chwalił trenera SWG i swoje podopieczne trener

Możemy być dumni

Zdaniem prowadzącego facebookowy profil Sportowy Gostyń, obecnego na sali z kolegami ze stowarzyszenia Czas na Sport to było wartościowe spotkanie poruszające wiele życiowych wątków.

Historia silnego i zarazem wrażliwego faceta, który udowodnił, że bez znajomości i układów można wiele w życiu osiągnąć. Wiara w siebie, stawianie sobie wysoko poprzeczki oraz wsparcie bliskich osób doprowadziły Tomka na sam szczyt sportu olimpijskiego. Nie da się nie zauważyć pasji z jaką mówi o boksie oraz dumy ze swojego pochodzenia. Medal olimpijski stał się dla niego małą obsesją, dla której wiele poświęcił. Zaufanie, które zbudował u swoich zawodniczek może imponować i dlatego polski sport potrzebuje takich fachowców. Jako gostyniacy możemy być dumni, a to na pewno nie koniec sukcesów, które przysporzą nam Tomek z Michałem Kosowiczem i całym klubem Sporty Walki Gostyń.

powiedział Mirek Prętkowski, znany także wtajemniczonym jako Profesor Sportu

Kibole urządzili dla trenerów fetę

Tuż po spotkaniu trener Tomasz Dylak został „wyproszony” na chodnik przed kinem. Okazało się, że kibice z FC Kolejorz Gostyń przygotowali zarówno dla niego, jak i Michała Kosowicza iście kibolską fetę, z racami, przyśpiewkami i transparentem. Na koniec obaj trenerzy zapozowali z organizatorami podziekowań do wspólnego zdjęcia, a pokaźna płachta z napisem „Tomek Michał NSNP” i logami Gostynia i Lecha Poznań wręczono wzruszonemu trenerowi. Jak to wyglądało? Co powiedział do zgromadzonych Tomek Dylak? zajrzyjcie do materiału filmowego poniżej.

*Motto NSNP jest skrótem od „ Nigdy Się Nie Poddawaj”, który nawiązuje do walecznej tożsamości klubu Lech Poznań i jego kibiców.

« z 10 »

Co Ty na to?
+1
6
+1
0

Jedna odpowiedź do „„W moim sercu Pyrlandia zawsze jest na pierwszym miejscu””

  1. Awatar Gostyniak
    Gostyniak

    Duma i wzruszenie!!

Dodaj komentarz