27-letni kierowca sam zadzwonił na numer alarmowy z informacją, że wjechał w pole. Zapomniał chyba, że policjanci zauważą jeszcze coś innego …
W minioną sobotę, 7 grudnia 2024 r., po godzinie 20:00, na numer alarmowy 112 wpłynęło nietypowe zgłoszenie. Mężczyzna poinformował, że „wjechał w pole albo w rów”. Był jednak tak pijany, że operatorowi trudno było go zrozumieć.
Spis treści
Auto bez kierowcy?
Policjanci z posterunku w Krobi udali się na drogę gminną gruntową między Pudliszkami a Krobią. Tam zauważyli dostawczego busa, który utknął w polu uprawnym. Na siedzeniu pasażera siedział pijany mężczyzna, który początkowo twierdził, że nie kierował pojazdem.
relacjonuje podkom. Monika Curyk, rzecznik prasowa KPP w Gostyniu
Wersja się nie obroniła…
Funkcjonariusze zauważyli, że na polu, w które wjechał nie było żadnych śladów obuwia, co wskazywało na to, że nikt nie wysiadał z pojazdu. Już po chwili 27-latek przyznał, że to on prowadził samochód.
Jak wyznał, chciał uniknąć odpowiedzialności dlatego przesiadł się na fotel pasażera. Policjanci ustalili, że kierowca jadąc drogą gruntową, uderzył w głaz znajdujący się na poboczu po czym wjechał w pole.
dodała gostyńska policjantka
Na dodatek był kompletnie pijany
Badanie alkomatem wykazało 2,6 promila alkoholu w jego organizmie. 27-latek stracił prawo jazdy i odpowie za kierowanie pojazdem w stanie nietrzeźwości. Za to przestępstwo grozi mu kara do 5 lat pozbawienia wolności.
Już za chwilę koniec roku, a o gostyńską edycję nagrody Darwina zawalczy z pewnością sobotni jeździec z 52- letnim kierowcą z listopada, który przyjechał na Komendę Powiatową Policji by zbadać się alkomatem, potwierdził wynik 0.86 promila po czym… odjechał spod budynku policji jak gdyby nigdy nic….
.
Dodaj komentarz